Motorowy musi być trzeźwy.
Nie ma to tamto. Jak wykryją przynajmniej 0,2 promila to się z hukiem wylatuje z roboty.
I słusznie!
Praca jest mega ciężka jeżeli chodzi o koncentrację i nie ma tu miejsca na popierdółki.
Na ekspedycjach są alkomaty, na każdej zajezdni wiszą specjalnie urządzenia do pomiaru zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu, często bywa tak, że Instruktorzy Ruchu sprawdzają trzeźwość na bramie wyjazdowej.
Ale ja mam bardziej prosty sposób na sprawdzenie jasności umysłu.
Jak w dowcipie.
Wraca mąż pijany do domu, drzwi otwiera żona.
- Piłeś kochanie?
- Ale gdzie tam żabciu, nic nie piłem.
- Ale ja czuję, że piłeś.
- Robaczku mój, naprawdę ani kropelki.
- To powiedz Gibraltar
- ... Piłem...
A w poniedziałek od piątej rano będę szalał wedle przeznaczenia na linii 4.
Kawał znam z zakończeniem w innej wersji - mąż odpowiada: "Tacha mała sieśninka".
OdpowiedzUsuń