piątek, 14 listopada 2014

Riposta

Po przeczytaniu niektórych komentarzy do ostatniego wpisu straciłem wszelkie złudzenia.
Zrozumiałem też, z czego wynika specyfika relacji między Zarządem, a Związkami Zawodowymi.
Teraz już wiem dlaczego jest tak, a nie inaczej.
Starałem się do tej pory nie robić wycieczek osobistych i tego się będę trzymał.
W pierwszej chwili chciałem zrobić epicki wpis, w którym przedstawiłbym sceny rodem z horrorów, filmów szpiegowskich z domieszką science fiction (nie zapominając o tramwajach), ale doszedłem do wniosku, że ktoś może coś znowu opacznie zrozumieć.
Dlatego musicie się zadowolić reklamą napoju.
N razie zawieszam działalność blogową. Szkoda mi nerwów.
Bo Polak to nawet porażki zazdrości.

Szacunek.


czwartek, 13 listopada 2014

Władza

Władza. Władza nigdy się nie zmienia (to taka parafraza dla miłośników gier komputerowych).
Za to może zmienić ludzi. Tak używających jej, jak i tych, na których jest używana.
Trzeba tylko robić to z głową.

Jest takie kontrowersyjne miejsce w Warszawie.
Trudne głównie dla motorowych, ze względu na pobłażliwość władz w stosunku do gapowatych kierowców.
Chodzi o skręt w lewo przy Ratuszowej (lub przy ZOO, jak kto woli) w kierunku dworca Wileńskiego.
W sumie to tego skrętu tam nie ma i w tym cały jest ambaras.
Wielu automobilistów jeździ na pamięć i zapomina zerknąć od czasu do czasu na znaki.
A stoi tam jak wół taki o:


Sytuacja z lotu motorowego wygląda tak:

fot. Jacek Król

Dzisiaj też trafił się taki zawodnik, a że wyjątkowo dobrze mi się jeździło na linii 23 (brygada 08), to stwierdziłem, że nie ma co mitrężyć czasu i cyklu świetlnego.
Założyłem moją czapeczkę z daszkiem i ubrany w uniform motorowego wyskoczyłem z wozu.
Podszedłem do jegomościa i zastukałem w szybkę.
- Dzień dobry panie kierowco - zagaiłem tonem nie znoszącym sprzeciwu - Proszę natychmiast opuścić ten pas. Tu jest zakaz skrętu w lewo.
- O matko! Przepraszam panie władzo. Już zjeżdżam. Nie widziałem.
I zjechał.
Super.
Wróciłem do kabiny i nienerwowo pokonałem skrzyżowanie na swoim świetle bez strat czasowych.
Wystarczyłoby postawić tam jednego stójkowego i problem by się rozwiązał.
A pieniądze z mandatów byłyby jak znalazł dla niedofinansowanej policji.

Ktoś tu gra w WoW?
Wiecie, nowy dodatek wyszedł. Idę się odstresować.

środa, 12 listopada 2014

Dzień Niepunktualności

Zima co roku zaskakuje drogowców, a dzień 11 listopada to samo robi z ZTM.
Jednak nie ma co ronić łez gdy burdel płonie.
Było, minęło i odeszło w zapomnienie.
Wnioski i tak nie zostaną wyciągnięte. Za rok ponownie będziemy jeździć jak kot z pęcherzem lub będzie nami miotać jak szatan.
A szatan miota tak:


Na szczęście tramwaje się nie przewracały, ale i tak było zajebiście.
Dzień zleciał jak z bicza by ktoś strzelił.
No i dobrze, bo kociokwiku dostawali wszyscy z przepracowania.
Szczerze współczuję dyspozytorom i ekspedytorom. Oni naprawdę mieli urwanie głowy.
Byłem osobiście naocznym świadkiem, gdy podchmielony mocno napojami wyskokowymi osobnik próbował wdać się w spór ręczno - przepychankowy z grupą motorowych.
Jednak opanowanie i doświadczenie nabyte w podobnych sytuacjach pozwoliło nam nie dopuścić do sporu zbiorowego.
Pijany jegomość oddalił się niepocieszony, gdy został poinformowany o cenie pobytu w hotelu na ulicy Kolskiej.
Najlepsze jest to, że sygnał wzywania policji nie zrobił na nim większego wrażenia.
Jednak pieniądze potrafią dużo zmienić.

Ale były również miłe akcenty.
Najmilszym jaki ostatnio zanotowałem w Tramwajach Warszawskich był nowy system wyświetlania informacji o punktualności. Dla motorowych to jedna z najważniejszych wiadomości.
Dzięki nim wiemy, jak rozplanować trasę, bo w odróżnieniu od zwykłych kierowców, my musimy planować drogę na kilku przystanków do przodu.
Już klaruję o co mi się rozchodzi. Tylko znajdę zdjęcie.

O. Jest.

Dla mniej zorientowanych w temacie.
Chodzi o to, że drzewiej wyświetlała się tylko godzina (w lewym rogu) i minuty opóźnienia / przyśpieszenia (w prawym rogu).
Teraz dodano nazwę następnego przystanku i godzinę (z minutami) punktualnego odjazdu z tegoż.
Dzięki temu jesteśmy lepiej zorientowani w czasie.
Drobnostka, a jakże pomocna.
BRAWO! Sława i Chwała dla osoby, która przeforsowała to udogodnienie.
Związki Zawodowe od dawna prokurowały pisma w tej sprawie. Widziałem nawet projekty, ale wdrożenie tego rozwiązania przeciągało się niemożliwie.

I tym optymistycznym akcentem kończę środowy poranek. Idę się byczyć, bo po ostatnich dniach samopoczucie mocno siadło na zadzie. Co prawda w jeden dzień go nie podniosę do pozycji stojącej, ale może uda mi się osiągnąć pozycję pół klęczącą.