poniedziałek, 23 czerwca 2014

Wieczorne Polaków rozmowy.

Wychodząc z pracy mijam bramę zakładową (taką specjalną, ze szlabanami).
Przy bramie stoi budka, a w tej budce siedzą sobie mili państwo ochroniarze i ochraniają.
I zawsze jak opuszczam teren zajezdni, to staram się rzucić jakieś miłe słowo, albo żarcik, albo chociaż uśmiechnąć się przyjaźnie. Jak jestem mocno przemęczony, to ograniczam się do zwykłego pożegnania lub zasalutowania ręką.
Ostatnio też chciałem tak zrobić i obmyśliłem plan, by użyć starego powiedzenia na zakończenie pracy typu:
"No, na dzisiaj wystarczy".
Ale na chceniu się skończyło, bo uświadomiłem sobie, że jest już po pierwszej w nocy, a do pracy wrócę tego samego dnia.
Jakoś mi humor nieco opadł i na pożegnanie rzuciłem tylko zdawkowe darz bór (uśmiech numer trzy dorzuciłem do zestawu).
Powolnym krokiem udałem się na przystanek autobusowy, a tam skonstatowałem, że za wcześnie wyszedłem z pracy i teraz będę musiał sobie poczekać na nocny.
Jednak nie stałem długo sam.
Po kilku minutach dołączył do mnie inny motorowy. Młody, silny, zmotywowany.
I wywiązała się miła konwersacja na tematy okołofirmowe.
Nie nie, żadnego marudzenia  i utyskiwania nie było, jaki to świat jest podły, a zasady firmowe okrutne.
Nic z tych rzeczy.
Przepraszam, jeżeli zawiodłem malkontentów.
Było o jeździe przepisowej.
Padło pytanie:
- A ty zawsze jeździsz przepisowo?
Ja uczciwy chłopak jestem, więc i odpowiedziałem zgodnie z prawdą - Staram się, ale nie zawsze się da.
Czasami lekko za mocno wychylę drążek (zadajnik jazdy się to fachowo nazywa) i na krzyżakach osiągam zawrotną prędkość 20 km/h (obowiązuje nas ograniczenie do 15 km/h), Czasami ruszę z przystanku na kocich oczach (żółte światło dla tramwajów), żeby nie stać dwóch minut bez sensu. Czasami ciut nagnę ograniczenie prędkości.
Ale staram się jeździć zgodnie z przepisami.
- Ooo, ja to zawsze jeżdżę zgodnie z przepisami - odpowiedział mój rozmówca.
- Poważnie? I nigdy nie przekroczyłeś prędkości na ograniczeniu 10 km/h? Nigdy nie przejechałeś skrzyżowania na "czerwonym" bo nie zdążyłeś wyhamować? Moim zdaniem nie da się być krystalicznie przepisowym.
Dajmy na to nowe ograniczenia prędkości na Bemowie (właściwie to chyba Jelonki są). Przed przystankiem Synów Pułku. Znaki postawione są albo na łukach, albo między drzewami. Nie są widoczne, dopóki do nich nie dojedziesz, a stoją w miejscu, w którym tramwaj daje pełną mocą elektryczną, bo jak nie osiągnie tam prędkości minimum 55 kh/h, to nie wyrabia się na światła i grzęźnie na półtorej minuty. Nawet gdybyś chciał wyhamować, to się fizycznie nie da.
Albo ograniczenie przed przystankiem Bemowo Ratusz. To samo. Tam tramwaj musi jechać szybko, bo nie zdąży na cykl świetlny, który trwa dwie minuty, a jeżeli nie wiesz, że jest tam umieszczone ograniczenie, to nie zdążysz zmniejszyć prędkości do odpowiedniej.
Albo gdy zamykasz drzwi. Ktoś w ostatniej chwili wskoczy i drzwi zrewersują. Ponowne zamknięcie trwa 5 sekund. Ruszysz, a tu nagle "CYK" światełko się zmienia. Zahamujesz? Narazisz pasażerów na poprzewracanie się? Czy raczej zadasz więcej jazdy i "prześlizgniesz się" przez skrzyżowanie?
W oczach motorniczego pojawiło się pewne zwątpienie.
- Faktycznie, jak tak sobie pomyślę, to pewnie mi się zdarzyło. No i te ograniczenia to też mnie złapały. Tam jak się nie ma wiedzy o nich, to nijak nie można się dostosować do przepisów.
Ale po krzyżakach to maksymalnie 18 km/h. Nigdy więcej.
- Powiem uczciwie, że gdyby dało się jeździć zawsze zgodnie z przepisami, gdybym nie martwił się o to, czy ktoś mi cyknie fotkę, albo czy zmieszczę się w rozkładzie jazdy, to byłbym bardzo szczęśliwym i zadowolonym pracownikiem.

Pokiwaliśmy głowami w zamyśleniu i szybko zmieniliśmy temat na przyjemniejszy.

18 komentarzy:

  1. Kilka dni temu miałem ciekawą sytuację w tramwaju. Codziennie zabieram córkę z przedszkola i podróżuję z nią 4 przystanki po Pradze południe. Mniej więcej co drugi dzień ktoś ustąpi mi miejsca. Jak nikt z własnej inicjatywy się nie ruszy to nie robię problemu bo mała chętnie przystaje na podróż na rękach i trzyma się bardzo sztywno, a że waży niewiele (15 kg) to mogę ją przez te 6-7 minut potrzymać.
    Tak więc wsiadam do pierwszego wagonu tramwaju i miejsca ustępuje mi starsza kobieta. Powiedziałem, że nie trzeba i trzymałem małą na ręku. Nikt inny się nie zadeklarował. Przejechaliśmy tak dwa przystanki i nagle wpada motorowy i robi ludziom awanturę, że on widzi z kabiny, że ja trzymam dziecko na ręku a ludzie siedzący tuż obok nie widzą. Miejsce się oczywiście zaraz znalazło mimo, że próbowałem tłumaczyć, że w sumie to nie jest konieczne.
    Za to jak wysiadaliśmy to tłum w tramwaju się rozstępował jak może przed Mojżeszem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo wiesz, zawsze więcej zdziałasz dobrym słowem i pistoletem niż samym dobrym słowem ;)
      Też czasem mam ochotę wyjść z kabiny i zwrócić pasażerom uwagę, ale jakoś nie umiem robić awantur a na uprzejmą prośbę pewnie nikt by nie zareagował. Z drugiej strony kim ja jestem, żeby wychowywać dorosłych ludzi?

      Usuń
  2. Errm.. morze przed Mojżeszem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie, że by się łatwiej i przyjemniej pracowało, gdyby można było jeździć zgodnie z przepisami! Pasażerom też lepiej by się jeździło tramwajami, gdyby motorniczy myślał o ich bezpieczeństwie i komforcie, zamiast kombinować jak tu wyrobić się na kolejne światła. Tylko po co ktoś na górze miałby się trudzić, inwestować czas i środki, skoro państwa motorniczych niezmiennie przepełnia w pracy wola walki? Zawsze chętnie ruszą z przystanku na kocich oczach, tu nagną ciut ograniczenie prędkości, tam prześlizgną się przez skrzyżowanie i szafa gra. A potem pokornie przyjmą na siebie karę za to, że próbowali realizować otrzymany od szefa rozkład jazdy.

    Mamy dokładnie takie rozkłady jazdy na jakie sobie zasłużyliśmy. TW wielokrotnie występowały do ZTM z prośbą o dostosowanie czasów przejazdu do realnych warunków drogowych i za każdym razem otrzymywały tą samą odpowiedź: ZTM nie widzi powodu do zmieniania czegokolwiek w rozkładach, skoro motorniczowie osiągają w nich 98% punktualności, a niektórzy notują nawet przyspieszenia.

    Chcesz być szczęśliwym i zadowolonym pracownikiem? Przestań ruszać z przystanku na kocie oczy, przestań naginać ograniczenia prędkości. Nie chodzi o wszczynanie strajku włoskiego ani tym bardziej umyślne paraliżowanie ruchu na mieście. Po prostu jedź tak, jak powinno się prowadzić tramwaj z ludźmi. Przyjedziesz 10 minut w plecy? Trudno. Następnym razem TW będzie miało jakiś argument za zmianą i być może dożyjesz czasów, kiedy będzie się dało się jeździć zawsze zgodnie z przepisami i nie będziesz musiał martwić się o to, czy ktoś Ci cyknie fotkę, albo czy zmieścisz się w rozkładzie jazdy. Rozejrzyj się ile ludzi już tak jeździ, zwłaszcza na R1. Teraz musisz zdecydować, czy chcesz dalej „radzić sobie na mieście”, czy być szczęśliwym i zadowolonym pracownikiem.

    Pozdrawiam!
    Prezes Międzyzakładowego Klubu Wesołej Dziesiątki

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram w 100 procentach jazdę zgodną z przepisami ruchowymi olewając rosnące opóźnienie rozkładowe. Pierwszy ku temu krok to włożenie papierowego rozkładu pod swoje "siedzenie":)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takich dywersantów jeżdżących zgodnie z przepisami powinni zwalniać z miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prędzej powinni zwalniać takich , którzy nie chcą się dostosować do obowiązujących przepisów i poganiają niewinnych motorniczych , którzy chcą być tylko w porządku z instrukcją ruchu.

      Usuń
    2. Jako pasażera bardziej mnie obchodzi czy dotrę punktualnie np. na przesiadkę. Jeżeli da się jeździć szybko i bezpiecznie to nie widzę problemu. Na szczęście moje rejony obsługuje Pingwinowo i Mokotów, tych ciot z Woli i Pragi co dzień bym nie zniósł. Na szczęście na tych zajezdniach motorowi jeszcze nie zepsuci - 31 potrafi pojechać przy Królikarni na świetle dla 18, ostatnio jechałem zjazdową 14 ile fabryka dała po Filtrowej. W pewnym momencie myślałem że się wykoleimy, na szczęście to było 105Na.

      Usuń
    3. Zastanawiam się jak firma zamierza pogodzić motorniczych , którzy chcą zasuwać ile fabryka dała z tymi , którzy lubią spokojną i bezpieczną jazdę? Może wprowadzą boczne tory do wyprzedzania się nawzajem?

      Usuń
    4. @Tramwajarz
      No to jesteś w mniejszości, bo 90% pasażerów w ogóle nie obchodzi czy dotrą gdzieś punktualnie, ani czy zdążą na przesiadkę. Przypatrz się tylko jak ludzie wsiadają na przystankach, jak nie pozwalają zamknąć drzwi, jak na co drugim przystanku ktoś chce żeby na niego zaczekać, jak zamiast wcześniej kupić bilet w kiosku lub w automacie wolą zatrzymać tramwaj na przystanku i zrobić zakupy u motorniczego. Zobacz ile czasu zajmuje im otwarcie sobie drzwi (bo są zbyt zajęci rozmową przez komórkę, żeby interesować się tym co dzieje się w rzeczywistym świecie), zobacz jak wstają do wyjścia dopiero kiedy tramwaj się zatrzyma a do drzwi docierają kiedy wszyscy dawno wsiedli i wysiedli a tramwaj mógłby już odjeżdżać, i zauważ że wcale nie są to ludzie starsi, niepełnosprawni, ani obładowane siatami kobiety w ciąży i dzieckiem na ręku. A potem powiedz uczciwie, że tym ludziom gdziekolwiek się spieszy.

      Obecna jazda motorniczych z Pragi jest w znacznej mierze zasługą p.t. pasażerów, którzy pisali donosy i robili filmy, które potem wysyłali do mediów i do ZTM. Komunikacja miejska jest dla pasażerów, jeśli 90% pasażerom się nie spieszy, to autobusy i tramwaje powinny się do nich dostosować, zamiast uszczęśliwiać wszystkich na siłę. Ja kiedyś jeździłem bardzo punktualnie i przynajmniej raz w tygodniu jakiś rozjuszony pasażer przychodził z awanturą zadając sakramentalne pytanie: „spieszy ci się gdzieś?”. Teraz nie jeżdżę nawet w pobliżu rozkładu i jakoś nikt już się mnie o to nie pyta :)


      @Anonimowy z 25 czerwca
      Firma zamierza ich pogodzić przy pomocy zaawansowanej technologii. TW kupiły laserowe radary prędkości, które namierzają pojazd z każdej strony i w każdych warunkach, a instruktorzy nadzoru ruchu zostali przećwiczeni do wykonywania pomiarów w trybie „stealth” (czyli z na leżąco z za krzaka). Metoda okazuje się bardzo skuteczna i liczba motorniczych z wolą walki zaczęła ostatnio zauważalnie spadać :)

      Usuń
  6. Niestety motorowi z Pragi poszli w stronę jazdy zgodnie z przepisami odrobinę za daleko. Czasem to już wygląda na zwykłą złośliwość. Wczoraj stojąc na patelni na światłach, widziałem jak motorowa z 8, tak nonszalancko i ostrożnie ruszała że sama ledwo odjechała na swoim cyklu, mimo że tłumów nie było. Oczywiście stojące na drugiego 24 już nie miało szansy ruszyć nawet na kocich. A za nimi stały jeszcze cztery wozy. To czy pojadę na kocich czy nie to moja sprawa, ale niech ten stojący przede mną da mi chociaż szansę na to. Przecież każdy z nas zna cykle świateł na pamięć, naprawdę tak ciężko ruszyć na pałce zamiast dopiero na niej zamykać drzwi? Nie dość że musimy "walczyć" z czasem, pasażerami, CR, to teraz jeszcze z wzajemną złośliwością. Taka jazda to nic innego jak złośliwość względem kolegów, bo jak inaczej nazwać telepanie 30 km/h po wydzielonym torowisku przy idealnej pogodzie i przyczepności?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolego , a czy to wina tej motorowej , że przystanki są źle zlokalizowane? Nie jest to motorniczej wina , że przystanek , który powinien być za skrzyżowaniem tak jak mają nasze kochane Warszawskie autobusy jest zlokalizowany "niestety" przed nim co powoduje bardzo konfliktowe sytuacje i niepotrzebne nerwy. Gdyby przystanek był we właściwym miejscu motornicza ruszyła by płynnie wraz z pojawieniem się pionowej pałki na wyświetlaczu.Na obecną sytuację jedynie odlicznik mógłby cośkolwiek pomóc w sprawie "płynnego" ruszania.

      Usuń
    2. Jako motorniczy dobrze wiesz, że sygnalizacja na patelni, podobnie jak w wielu innych miejscach (np. Radiowa/Powstańców Śląskich), jest zaprogramowana do przepuszczania JEDNEGO składu tramwajowego w każdym cyklu. Po co się więc pchać na drugiego? Chcesz, żeby więcej takich świateł na mieście zainstalowali? Jak będziesz sobie tak dobrze radził, to ludzie za biurkami dojdą w końcu do wniosku, że w ogóle nie ma potrzeby wzbudzać fazy dla tramwaju bo sobie motorniczy przecież mogą między cyklami przelecieć.

      Jeszcze raz podkreślam: nie chodzi o robienie komuś na złość, tylko o możliwość jazdy dostosowanej do sytuacji drogowej, którą ktoś z rozmysłem zaplanował.

      Usuń
  7. jedno jest pewne! - takich dyskusji miedzy "zainteresowanymi" jest co raz wiecej i co raz czesciej dochodzi do spięć - nie ma i nie bedzie złotego środka ale sie łudzę ze cos sie zmieni od wrzesnia ;) - prodi

    OdpowiedzUsuń
  8. Długość cyklu na przejazd przez patelnię zmienia się w zależności od pory dnia, w godzinach szczytu powinny przejechać dwa wozy. Z drugiej strony absurdem jest aby motorowi poświęcali swoje premie i regulaminowe postoje aby wykazać że czasy przelotów są nierealne. Takimi rzeczami powinny zajmować się związki zawodowe, ale one mają ważniejsze problemy, jak np. brak chodnika do kibla na wilanowskiej (z którego i tak nie ma czasu skorzystać).

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałem zauważyć, że gdyby w centrum przystanki tramwajowe były zlokalizowane za skrzyżowaniem (dla linii "jerozolimskich") to przejście podziemne w tym miejscu nie wytrzymało by naporu ludzi.
    Do momentu powstania przejść naziemnych ( o ile powstaną) jestem zdecydowanym przeciwnikiem zmiany lokalizacji tych przystanków.
    Co do sygnalizacji racja w szczycie zmiana powinna być na dwa (2) składy.
    pozdrawiam Kszyź

    OdpowiedzUsuń
  10. Jasne, jest absurdem że motorowi muszą poświęcać swoje premie i regulaminowe postoje aby wykazać że czasy przelotów są nierealne. Ale chyba ta taktyka, w przeciwieństwie do działań podejmowanych przez związki, zaczyna powoli działać. Zobacz, na Wolskiej pod wiaduktami podniesiono już maksymalną dozwoloną prędkość z 30 do 40 km/h. Co się stało? Wymienili w międzyczasie torowisko? Przebudowali wiadukty? Zmodernizowali sieć trakcyjną? Nie! Nic się nie zmieniło poza tym, że ktoś poszedł nareszcie po rozum do głowy. Może teraz ktoś również zauważy, że nie ma potrzeby, żeby tramwaje czołgały się 20 km/h przez mostek na Kole, wystarczy żeby tylko nie grzały tam ile fabryka dała. I tak dalej, i tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Sprzedam opla. Zainteresowani pisać na private.

    OdpowiedzUsuń