środa, 12 listopada 2014

Dzień Niepunktualności

Zima co roku zaskakuje drogowców, a dzień 11 listopada to samo robi z ZTM.
Jednak nie ma co ronić łez gdy burdel płonie.
Było, minęło i odeszło w zapomnienie.
Wnioski i tak nie zostaną wyciągnięte. Za rok ponownie będziemy jeździć jak kot z pęcherzem lub będzie nami miotać jak szatan.
A szatan miota tak:


Na szczęście tramwaje się nie przewracały, ale i tak było zajebiście.
Dzień zleciał jak z bicza by ktoś strzelił.
No i dobrze, bo kociokwiku dostawali wszyscy z przepracowania.
Szczerze współczuję dyspozytorom i ekspedytorom. Oni naprawdę mieli urwanie głowy.
Byłem osobiście naocznym świadkiem, gdy podchmielony mocno napojami wyskokowymi osobnik próbował wdać się w spór ręczno - przepychankowy z grupą motorowych.
Jednak opanowanie i doświadczenie nabyte w podobnych sytuacjach pozwoliło nam nie dopuścić do sporu zbiorowego.
Pijany jegomość oddalił się niepocieszony, gdy został poinformowany o cenie pobytu w hotelu na ulicy Kolskiej.
Najlepsze jest to, że sygnał wzywania policji nie zrobił na nim większego wrażenia.
Jednak pieniądze potrafią dużo zmienić.

Ale były również miłe akcenty.
Najmilszym jaki ostatnio zanotowałem w Tramwajach Warszawskich był nowy system wyświetlania informacji o punktualności. Dla motorowych to jedna z najważniejszych wiadomości.
Dzięki nim wiemy, jak rozplanować trasę, bo w odróżnieniu od zwykłych kierowców, my musimy planować drogę na kilku przystanków do przodu.
Już klaruję o co mi się rozchodzi. Tylko znajdę zdjęcie.

O. Jest.

Dla mniej zorientowanych w temacie.
Chodzi o to, że drzewiej wyświetlała się tylko godzina (w lewym rogu) i minuty opóźnienia / przyśpieszenia (w prawym rogu).
Teraz dodano nazwę następnego przystanku i godzinę (z minutami) punktualnego odjazdu z tegoż.
Dzięki temu jesteśmy lepiej zorientowani w czasie.
Drobnostka, a jakże pomocna.
BRAWO! Sława i Chwała dla osoby, która przeforsowała to udogodnienie.
Związki Zawodowe od dawna prokurowały pisma w tej sprawie. Widziałem nawet projekty, ale wdrożenie tego rozwiązania przeciągało się niemożliwie.

I tym optymistycznym akcentem kończę środowy poranek. Idę się byczyć, bo po ostatnich dniach samopoczucie mocno siadło na zadzie. Co prawda w jeden dzień go nie podniosę do pozycji stojącej, ale może uda mi się osiągnąć pozycję pół klęczącą.

12 komentarzy:

  1. Bardzo dobry pomysł mieli z tym usprawnieniem INFOTRONÓW! Mam tylko osobiście jedno małe zastrzeżenie dlaczego zrobili godzinę odjazdu z przystanku po prawej stronie ekranu zamiast po lewej. Wydaje mi się , że byłoby wtedy wygodniej porównywać ze sobą obie godziny... Przykładowo:
    11:40:32 0
    11:42 KLEMENSIEWICZA

    OdpowiedzUsuń
  2. można też przyczepić się do tego że podświetlenie wyświetlacza jest zielone a nie pomarańczowe/bursztynowe/fioletowe,białe,ruskie,niemieckie...jest tak i już i jest na pewno lepiej niż bez. Zawsze znajda się malkontenci...żeby nie pisać inaczej...
    Jarek ładuj baterie bo Jazz czeka...podobno ma latać na linii 20
    hipolit

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już się coś poprawia to trzeba to zrobić dobrze , a nie na odczep się...jednak będę bronił swego zdania , że godzina odjazdu powinna być po lewej stronie bezpośrednio pod bieżącą godziną. Tak jest w autobusowych Macrosystemach od lat i sprawdza się bardzo dobrze , a u nas zrobili odwrotnie...

      Usuń
    2. http://www.transport.macrosystem.pl/images/rotacja/7.jpg

      Usuń
    3. Dla mnie układ przystanek i czas jest logiczny ponieważ w rozkładzie układ jest taki: przystanek i godzina - zatem patrząc na wyświetlacz widzę aktualny czas - odchyłkę - i dalej - następny przystanek i godzina odjazdu. kolejność rzeczy. Znając rozumowanie niektórych motorniczych zaraz by wypisywali w kartach że godzina im się zawiesza albo jeszcze coś innego. A tak po staremu zostaje czas i odchyłka a nowość jest w nowym miejscu.

      Usuń
  3. A dlaczego wyświetla 0 jak faktyczny czas to +2?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo to jest odchyłka z poprzedniego przystanku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kilka lat temu nie było wskazania sekund i jak wcześniej nie patrzyłeś, kiedy się minuta zmieniła, to musiałeś zgadywać, czy jest początek minuty, czy końcówka i czy warto poczekać te parę sekund, by się minuta zmieniła, żeby Ci się przyspieszenie nie zapisało, a jak byłeś opóźniony to modlitwa, żeby się minuta nie zmieniła, bo wkraczasz w opóźnienie. Wprowadzenie sekundnika było fajnym ułatwieniem.

    Ale z drugiej strony w tym samym czasie zmienili tolerancję. Wcześniej można było mieć +2 i nikt nie karał, tak jak za wszelakie opóźnienia. Z kolei niby -3 było zapisane w regulaminie, ale kierownik mówił: za opóźnienie nigdy nie zostaniesz ukarany, jedź spokojnie. Te +2 dawało super elastyczność, bo przy warszawskich częstotliwościach odjazd te +2 (de facto minutę i parę sekund) nikogo nie krzywdził, a dawał możliwość płynnego jechania, jak wiedziałeś, że są zaraz ograniczenia, nieludzka sygnalizacja lub nieżyciowy czas przejazdu. Po tym odcinku wychodziłeś na zero. Później śrubę przykręcili, ale punktualność i bezpieczeństwo wcale się nie poprawiło, wręcz przeciwnie.

    (x)r1

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem rozkłady jazdy minutowe na słupkach są potrzebne jak dziura w moście. Powinna być tylko podana częstotliwość kursowania i ostatnie kursy. Cała ta punktualność mierzona niczym aptekarską wagą bierze w łeb. Opłaca się sztab ludzi do kontroli niewiadomo poco. Raczej wiadomo, to robienie kasy. Nakłania się do szaleństw na drodze. A tak nie powinno być. Motorniczy powinni być zajęci tylko bezpieczeństwem i mieć czas na zabieranie ludzi. Tramwaj jest dla ludzi a nie dla rozkładów jazdy i o tym nie należy zapominać. Dawniej motorniczy dostawał rozkład orientacyjny, było w nim wyszczególnione kilka punktów na trasie. Tramwaje jeździły zupełnie tak samo jak teraz, tak samo się psuły też były zatrzymania etc. Gdyby kursowały nie po mieście a pomiędzy Łomiankami i Nowym Dworem Mazowieckim to tam można stosować sekundowy odjazd z przystanków. W ruchu miejskim są inne realia jazdy. Inną sprawą jest że wielu motorniczych uwielbia szaleństwo, tylko jak nastąpi wypadek z jego winy to rączki składa do modlitwy i na kolanach dywan u kierownika czyści. Wielu podczas opóźnienia uprawia jazdę wóz za wozem, wręcz marzą o teleportacji, ale to kosmici.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli się ktoś niewłaściwie nastawi psychicznie w tej pracy i założy sobie w głowie , że "musi" się zmieścić w 3 minutach spóźnienia choćby nie wiem co się działo na trasie to umarł w butach...nie dość , że taki motorowy zestresowany jest na maxa jak mu coś nie idzie po jego myśli (tzn. opóźnia) to jeszcze sam stwarza zagrożenie ryzykując łamaniem podstawowych przepisów bezpieczeństwa jazdy. Napewno nie wolno stawiać rozkładu jazdy na 1 miejscu ponad bezpieczeństwo samego siebie i podróżnych, bo to bardzo zła droga , która wielu zaprowadziła do nieszczęścia swojego i zarazem innych osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj widziałem kilka przykładów tych co to rozkład jazdy uważają za priorytet. Fotki przy pedecie, czerwone światła...i wuj z premii! CAŁEJ!
      Firma zadowolona bo zaoszczędzi na frajerach! Ja nie powiem że nie staram się wykręcać punktualności bo by to była nie prawda, ale nie za cenę jazdy na czerwonym czy przekraczając znacznie prędkość. I jakoś się mieszczę. Ostatnia punktualność 96% z tego 0 przyspieszeń. Można? Można!
      hipolit

      Usuń