wtorek, 3 września 2013

Nieciekawa pozycja

Dzisiaj zaliczyłem  blisko dziesięciogodzinny dyżur na zajezdni zwany GDP (Gotowość Do Pracy).
Znaczy czekałem, aż coś dziwnego przytrafi się komuś innemu i będę mógł wkroczyć ratując sytuację.
Ale wyjątkowo panował spokój i harmonia.
Dobrze, że miałem przy sobie książkę.
Ale z drugiej strony ciężko się czyta, gdy w pokoju jest tak wiele, ciekawych osób, z którymi można pogadać na różne tematy dotyczące tramwajów :)
Mój ulubiony kawałek z dzisiaj dotyczy zamierzchłych czasów, gdy jeszcze kabina motorowego nie była oddzielona drzwiami od przedziału pasażerskiego.
Pewna motorowa prowadziła skład z Żoliborza w kierunku Centrum.
Gdy była w okolicach ronda babki Radosława (wtedy jeszcze samej babki), poczuła pukanie w ramię.
Otworzyła oczy zdziwiona i wywiązał się taki oto dialog:

- Niech się pani obudzi - powiedział miły, starszy pan pasażer.
- Ależ ja nie śpię przecież.
- Oczywiście, że pani spała, ale tak świetnie pokonywała pani skrzyżowania i obsługiwała przystanki, że nie chciałem pani budzić. Jestem pełen uznania. Jednak dojeżdżamy do niebezpiecznego ronda, a ja muszę wysiąść.

Jak widać, motorowi używali mocy Jedi zanim to było modne.

A z innej beczki.
Miało być o tej słabej pozycji, która irytuje motorowych.
No to wyobraźcie sobie takie coś:
Motorniczy siedzi wyprostowany, lekko pochylony do przodu, z wyciągniętą szyją i napiętymi mięśniami.
Z ust wypływają potoki kwiecistej mowy polskiej zawierające sporo wyrazów z literą R w środku.
Prawa ręka dusi pełną mocą przedramion guzik dzwonka zewnętrznego, a lewa wykonuje skoordynowane ruchy sugerujące by ten, który znajduje się przed tramwajem jak najszybciej odjechał lub zwyczajnie zniknął.

Chodzi oczywiście o moment, w którym tramwaj ma ruszać z przystanku lub opuścić skrzyżowanie, ale niestety jest pozbawiony tej możliwości, bo jakiś nieokrzesany mistrz kierownicy musi "zdanżyć".
Powoduje to opóźnienie lub zablokowanie skrzyżowania. Niejednokrotnie tworzy się również sytuacja niebezpieczna, albo nawet dochodzi do kolizji, lub nawet wypadków.
Motorowi bardzo nerwowo reagują na takich delikwentów.
A potem się słyszy, że tramwaj zablokował skrzyżowanie.

Na obrazkach wygląda to tak:

 Tutaj próba opuszczenia przystanku przez tramwaj po otrzymaniu odpowiedniego sygnału świetlnego (tak zwanej pałeczki). Niestety nieudana, bo kierowca wymyślił sobie, że zawróci na torowisku (jechał z przeciwka, a manewrem zawracania rozpędził pieszych), a potem radośnie zablokuje innych użytkowników ruchu. Pewnie myślał, że go ominę czy coś.

A tutaj to mamy COMBO - znaczy taki zestaw specjalny. Gdy lepiej się przyjrzeć się fotografii, to na dalszym planie można dostrzec inny tramwaj, który również utknął zablokowany przez biały pojazd.

I takich sytuacji mam dziennie kilka, a wystarczy dwa, trzy razy odjechać z przystanku z opóźnieniem, by na przystanek krańcowy dotrzeć na grubym minusie, który drastycznie zwiększa szansę utraty premii.
To naprawdę jest nic śmiesznego.

Bo wyobraźcie sobie sytuację, gdy dwa tramwaje stoją na przystanku. Oba nie mogą zjechać. Na rondzie, które znajduje się za nimi stoi kolejny skład, który właśnie dostał światło "zielone" i nie może opuścić ronda, albowiem dwa tramwaje przed nim nie odjeżdżają.
Przecież nie mogą ani ominąć, ani przeskoczyć baranka, który zablokował ruch.
Wtedy następuje APOKALIPSA, a panowie w samochodach zaczynają trąbić na te cholerne tramwaje, które nic, tylko blokują i blokują.

Zamiast stawiać fotoradary w ukryciu, to odpowiednie służby powinny cykać fotki samochodom, które zbyt długo stoją na torowisku (np. po 2-3 sekundach). Łatwa kasa, a kilku kierowców może by się czegoś nauczyło.

Kończąc tym oto pesymistycznym akcentem idę spać, bo jutro też na 4:00.

5 komentarzy:

  1. Po co wyczerniać teblice rejestracyjne? Od razu debile pójdą po rozum do łba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano po to, żeby potem debil jeden z drugim nie zaszedł wpierw do sądu w kwestii danych osobowych albo innego badziewia.

      Usuń
  2. Napisz petycję aby na przodzie składu montowali taki pług...z miejsca się nauczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pług jest. Kiedyś dodatkowo mógł być wyciągnięty sprzęg (stąd zresztą nazwa "przecinak") i tramwaj w zderzeniu z samochodem nabijał go na ten właśnie sprzęg i masakrował zawartość.
      Zakazali tego wiele lat temu.
      Tramwaje odnoszą większe obrażenia, ale i ludzie w samochodach nie giną tak masowo.

      Usuń
  3. Zanim dotarłam do zdjęć poglądowych już wiedziałam jaka to pozycja - jako pasażer komunikacji miejskiej i auta domowego nieodmiennie fascynuje mnie brak wyobraźni u kierowców właśnie w tym momencie.

    OdpowiedzUsuń