sobota, 19 października 2013

Skrzydła

Jak wiecie zapewne, z motorowym umówić się jest rzeczą trudną, a czasami nawet niemożliwą.
Powodem tego są różne godziny pracy, które niejednokrotnie wypadają w trakcie czasu wolnego ludu pracującego stolicy.
Tedy jedynym wyjściem jakie pozostaje to złapać go na trasie (w sensie, że motorowego, a nie rzeczony lud).

Takoż i dzisiaj tramwaj, który prowadziłem robił za mini centrum hobbystyczne umożliwiające wymianę doświadczeń i części składowych do modeli, którymi się bawię. Rozchodziło się o tytułowe skrzydła do takiego oto modelu:

Fajny, co nie :)

Co prawda kumpel, z którym miałem się spotkać pomylił brygady i nie dane nam było pogadać na pętli, ale na szczęście linie tramwajowe są zakręcone i dzięki temu złapał mnie już po tym jak ruszyłem z krańca Nowe Bemowo.
Można powiedzieć, że obaj byliśmy zakręceni.
Pogadać co prawda się nie dało, bo jest firmowy zakaz wożenia pasażerów w kabinie motorowego, ale do wymiany doszło.
Misja wykonana.

Dodatkowym smakiem do całego, dzisiejszego dnia była koszmarnie zła aura dla tramwajów.
Szyny były tak mocno pokryte "madą" (taka mazia z liści, odpadków, wody i złej magii), że praktycznie przy każdym hamowaniu trzeba było używać piaskownicy i hamulców szynowych. Z ruszaniem było podobnie, tylko beż hamulców :)
Ślisko było jak w kosmosie, czyli że tarcie było praktycznie zerowe.
Skutkowało to oczywiście opóźnieniami bo taka pogoda wymusza jazdę z ograniczoną prędkością.
Kumple zaliczali poślizgi czasowe dochodzące na krańcach do 15 minut.
Naprawdę było mega niebezpiecznie.
Na szczęście koło 17:00 spadł deszcz i sytuacja się unormowała, czyli "mada" została zmyta z szyn.
Nigdy nie sądziłem, że tak bardzo polubię opady atmosferyczne.
Mam nadzieję, że pasażerowie nie odczuli bardzo dyskomfortu spowodowanego ostrym hamowaniem.

Przy takiej pogodzie nie zalecam zajmowania miejsc w tylnej części tramwaju.
Ja wiem, że na rufie jeździ szlachta i zakochani, ale gdy wydarzy się coś złego i tramwaje wjadą na siebie, to może się skończyć tak:


Dbajcie zatem o siebie i odpuśćcie motorowemu gdy od czasu do czasu szarpnie przy hamowaniu.
Zdjęcie zajumane z najlepszego fanpage o tramwajach, czyli Motorniczy na krawędzi tramwajów

5 komentarzy:

  1. O matko! Czy motorowy z tego tramwaju przeżył to zderzenie? Straszne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeżył. W sam czas wykonał unik z krzesła w bezpieczne miejsce. Tylko dzięki temu pulpit go nie zmiażdżył.
      Nie wiem, czy udało mu się wyskoczyć z kabiny, czy tylko przycupnął na schodkach.

      Usuń
    2. A nawet gdyby zginął ten motorniczy ? to co ? nic strasznego przyjmą nowego.

      Usuń
  2. więcej ... http://krzycholandianews.blogspot.com/2013/10/co-byo-przyczyna.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za link. Piszesz, że zaczął hamować 250 metrów przed przystankiem. Wierzyć się nie chce, że aż tak go poślizgnęło.

      Usuń