piątek, 26 lipca 2013

40 minut

Pierwsza, normalna przerwa w pracy. 40 minut na wypicie słynnej wody motorniczych gromadzonej w butelkach na każdej ekspedycji (takie domki na pętlach tramwajowych) i zjedzenie kanapki.
Jak ktoś dysponuje większą fantazją to może skoczyć na szybkie żarcie (po polsku fast food) albo zwyczajnie kupić coś w sklepie.

Na expedycji full wypas - klima chodzi, lodóweczka mrozi, mikrofala sprawna. Żyć nie umierać, ale jechać trzeba.

Po oddaniu linii 74, czas na kilka kółek numerkiem 75. Takie tam od Metro Marymont do placu Narutowicza i abarot. Szybko, sprawnie i z niewielkim opóźnieniem, bo ona taka ładna była i bardzo jej się śpieszyło, więc zmarnowałem jedne światła i poczekałem z zamknięciem drzwi.
Trzeba być uczynnym bo przecież tramwaje są dla ludzi :)

Jak brałem 74, to kumple twierdzili, że ten numerek opóźnia inne tramwaje na szlaku.
Lekko powątpiewałem, bo będąc doświadczonym megalomanem wierzyłem, że umiem dać sobie radę.
Ale rzeczywistość jak zwykle mnie wyprostowała.
ZTM wreszcie zrobił dobry rozkład czasowy, przy którym nie trzeba się nigdzie śpieszyć.
I to był błąd, bo poprawnie jadący tramwaj 74 faktycznie opóźnia wszystkie inne tabory, które z reguły albo są opóźnione, albo przyśpieszone.

Mam nadzieję, że inni motorowi wielu psów na mnie nie powiesili.

Kolejny dzień bez ofiar, ale jedna rzecz mnie zaskoczyła.
Na przystanku przy pl. Bankowym upolowała mnie żoneczka.
Wraz z Patronem otrzymaliśmy po babeczce (takie ciastko z żółtym w środku) na dobre zakończenie dnia.
Lubimy babeczki, więc radość była wielka :)
Luba moja przejechała z nami kilka przystanków (obserwowałem w lusterku), a potem pomachała chusteczką i oddaliła się w sobie tylko wiadomym kierunku.

Fajnie tak zaliczyć babeczkę na szlaku

A od poniedziałku koniec zabawy - majtki na pupę. Zmiana od 5 rano.
Chyba, że coś się niespodziewanie zmieni.

1 komentarz:

  1. Niezła babeczka, w dodatku z babeczką i w dodatku Twoja ;) Powodzenia na porannej zmianie! Wyśpij się na zapas.

    OdpowiedzUsuń