czwartek, 22 sierpnia 2013

Deszczyk

Pada deszczyk nam na głowy
Srebrny, złoty, brylantowy
To klejnoty są nie deszcze
Jeszcze, jeszcze tak szeleszcze

Oj polizał nas listopad swoim mokrym językiem.
A idź pan w ch (znaczy odejdź i wychędoż się sam) z taką pogodą. Niech sobie pada w godzinach 3:00-4:00 bo wtedy relatywnie mało tramwajów jeździ po Warszawie.
No jakaś masakra normalnie.
Myślałem, że małpiego rozumu dostają jedynie kierowcy niedzielni z przyległych miejscowości, ale okazuje się, że ta dolegliwość dotyka również nas - motorowych.
W pochmurny i deszczowy dzień jeździ się tragicznie. Zwłaszcza gdy zapadnie zmrok.
Pół biedy gdy działa klimatyzacja, albo przynajmniej jakiś nawiew można skierować na szyby.
Jednak gdy wspomagania dmuchanego zabraknie, to szyby parują i ni cholery, nic nie widać.
Dosłownie czułem się jak dziecko we mgle.
Przód to jeszcze jak cię mogę, przecierałem rękawicą roboczą i coś tam z lewej strony szyby przedniej było widać, ale boczne to totalna porażka.
Lusterko, w którym niby mam obserwować pasażerów podczas wymian na przystankach było praktycznie bezużyteczne. I nie pomagało podgrzewanie oraz otwieranie okien. Nie widać i tyle.
Nerwy napięte jak postronki, gałki oczne z oczodołów wychodzą, a i tak trzeba używać mocy Jedi, żeby to wszystko ogarnąć.
Opóźnienia wpadały jak śliwki w przysłowiowy kompot (z rozbryzgiem), a do tego jeszcze było lekkie puknięcie w okolicach ulicy Wspólnej.
Rozładowanie zatoru trwało prawie godzinę.

Szok z horrorem. To co widać na zdjęciu, to nie jest brak ostrości. Tyle widziałem po przetarciu.
A to i tak dobrze, bo jeszcze jasno było.

Pytałem nawet starszych motorowych, czy mają jakiś tajemniczy sposób lub eliksir na zaparowane szyby.
Odpowiedź jednego podsumowała skalę problemu, a brzmiała tak:
- A weź k...
(eee ladacznica, to na pewno była ladacznica albo wszetecznica)

A z innej beczki.
Niesprzyjającą aurę chciał wykorzystać pan Rumun.
Cwaniaczek w ząbek czesany próbował mi wcisnąć banknot 20 złotowy w celu rozmienienia na drobne.
Jednak trafił na tak zwaną kumulację.
Byłem opóźniony, nie miałem drobnych i tak, a do tego znam rumuńskie kung-fu (czyli te ich słabe chwyty).
Bo nie wiem, czy wiecie, ale numer z banknotem to ich stary system walki.
Są dwie szkoły. Jedna to wciskanie pomiętego papierka, który tylko z grubsza przypomina prawdziwe pieniądze, a druga - bardziej zaawansowana - to taka, w której dostajesz fałszywkę, której na pierwszy (a nawet na drugi) rzut oka nie rozpoznasz. Szczególnie, jeżeli jesteś w słabo oświetlonej kabinie, a do tego głowę masz zaprzątniętą sytuacją na ulicy.
Więc z pełną premedytacją odrzuciłem tę jakże lukratywną ofertę i skupiłem się na dotarciu do celu z jak najmniejszym opóźnieniem.

Szemrze, szepcze, szumi, śpiewa
Ptaki cieszą się i drzewa
Maj na ziemi, deszcz o wiośnie
Kogo zmoczy, ten urośnie

(wierszyk pisany z pamięci przedszkolnej)

7 komentarzy:

  1. Dobrą pamięć masz i sokole oczy. Może kup noktowizor?

    OdpowiedzUsuń
  2. A stary numer z mydłem na parującą szybę nie pomoże? Cieniutka warstwa mydła rozsmarowana do sucha. Na powierzchnię narażoną na wodę oczywiście nie zadziała, ale już na boczne szyby może pomóc...

    OdpowiedzUsuń
  3. A to ja mam pytanie - czy w nowych Swingach montuje sie podgrzewana przednia szybe? Z tego co sie orientuje na przednich szybach druciki widac dopiero po dokladnym przyjrzeniu sie, zas koszt w porownaniu z tramwajem jest pomijalnie niski, wiec rozwiazanie wydaje sie bardzo sensowne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog. Bardzo fajnie i przystępnie opisane codzienne przygody motorowego. Dużo szacunku do pasażerów, pasja do wykonywanej pracy, luz i dystans do problemów, których nie brak w Warszawie. Oby więcej tak pozytywnych osób woziło mnie do pracy :) Codziennie jeżdżę 17 lub 74, bardzo czekam na spotkanie w tramwaju. Jeszcze raz gratuluję (zajmuję się zawodowo Scoial Media, troszkę zatem blogów w życiu czytałem) bloga i życzę wytrwałości w jego prowadzeniu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz więcej poznaję sposobów na zaparowane szyby.
    Najbardziej przypadł mi do gustu pomysł z ziemniakiem.
    Powstał nawet plan zakupu siatki z kartofelkami, by zawsze był zapas na zajezdni :)
    Może jakąś firmę typu Vileda namówić na specjalny produkt dla Tramwajów (w ramach reklamy oczywiście) :)

    Dzięki za dobre słowa.

    A na SWINGach jeszcze się nie znam. Mam nadzieję, że jak będę się dobrze prowadził, to firma wyśle mnie na odpowiednie szkolenie w temacie nowych wozów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm mnie tez meczy problem zaparowanej szyby w kabinie...jedyne co wymyslilem przez 1,5 roku pracy to otwarcie okien w kabinie i wlączenie zimnego(!!) nawiewu na szyby, wydaje sie ze pomaga:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam dobry, sprawdzony osobiście sposób na parujące szyby: Zwykła pianka do golenia!
    Wystarczy dać trochę (naprawdę niewiele, bo zostawi smugi) na szybę, rozsmarować i wytrzeć do sucha.
    Proponuję najpierw przetestować np. na lustrze w łazience.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń