poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Osiemnastka

Dzisiaj miałem przyjemność zapoznać się z osiemnastką.
I powiem uczciwie, że dziesięciogodzinny seans w pozycji siedzącej potrafi wykończyć.

W sumie mogę wszystkim polecić osiemnastkę. Spokojna, zrównoważona, dobrze się prowadzi.
Nie można się jednak z nią śpieszyć, czasami trzeba swoje odczekać, ale opłaca się.

Na początku myślałem, że mi się nie uda i numer 18 będzie dla mnie nieszczęśliwy.
Prawie na początku kursu zaliczyłem dwa zatrzymania. Jedno w okolicach placu Bankowego, a drugie przy dworcu Wileńskim. Razem straciłem ponad 15 minut, co odbiło się na mojej przerwie.
Na szczęście nie odczułem tego zbyt mocno, bo i tak zapomniałem książki, więc krótsza sjesta była nawet wskazana.

Ale zmęczenie robi swoje. Do tego doszła dzisiejsza aura, która nie generowała wysokiego ciśnienia. Wszyscy byli smętni i ospali.
Gdy popatrzyłem około 14:00 na zegarek i uświadomiłem sobie, że do końca zmiany zostało jeszcze 6 godzin to lekko zwątpiłem.
Gdy po dwóch godzinach znów spojrzałem na zegarek okazało się, że jest dopiero 15:30.
Zagiąłem czasoprzestrzeń albo coś.

Ale wystarczyło, że jedna pani z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wbiegła mi przed wóz i od razu ciśnienie mi skoczyło.

Magicznie od tamtego momentu czas ruszył z miejsca, a nawet nieco przyśpieszył.
Do tego jeden miły pan zaczepił mnie podczas pauzowania na krańcu i powiedział, że lubi osiemnastki, bo one takie porządne są i zawsze zjawiają się o czasie.
Fajnie tak posłuchać, że komuś podobają się Tramwaje Warszawskie.

Jutro mam SWL. Co prawda na jednej linii, ale za to blisko 9 godzin.
Może jutro skrobnę coś na temat zmian na mieście i czym tak właściwie jest ten tajemniczy SWL cały.

A teraz idę spać, bo motorowy silny musi być i wypoczęty gdy walczy o lepsze jutro i bezpieczeństwo pasażerów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz