środa, 7 sierpnia 2013

Paraolimpiada

Dzisiaj pomykałem na linii 75.
Krótkie kursy i częste przejazdy przez Centrum.
I tak się pytam ogólnie, czy dzisiaj w Warszawie to jakieś umówione treningi średnio rozgarniętych biegaczy się odbywały? Może jakaś paraolimpiada dla uczestników w wieku 70+ będzie się odbywała?
No bez kitu, ale naliczyłem ponad 50 osób przebiegających na czerwonym świetle.
I to nie chodzi o takie "zbiegnięcie" z czerwonego, tylko bezmyślne wchodzenie na przejście, gdy samochody już ruszają.
Jeszcze samochód to w miejscu się zatrzyma, ale tramwaj gdy ruszy, to na zatrzymanie potrzebuje kilku metrów. Akurat tyle, żeby dziadka z babcią lekko stuknąć odgarniaczem.
I na co to komu potrzebne ja się pytam?

I jak myślicie, kto przoduje w takich wygibasach ulicznych?
Tak, macie rację - staruszkowie i osoby chrome (nie chodzi tu o przeglądarkę).
I jeszcze się awanturują, wygrażają laskami, klną, krzyczą i mają pretensje.
Nie ogarniam takich sytuacji.

Druga kategoria, która dzisiaj zasługuje na parę słów uznania, to skoczkowie tramwajowi.
Specjaliści od opuszczania wagonu już po usłyszeniu sygnału zamykania drzwi tylko po to, żeby wskoczyć do drugiego wagonu w tym samym składzie.
I po co takie cudowanie na ostatnią chwilę?
Jeszcze rozumiem, żeby jakiś lump jechał w wagonie i śmierdział, ale pełna kulturka, ludzi mało, a ci skaczą.

A propos lumpa, to przypomniała mi się niezła scena.

Idzie taki i śmierdzi. Widzę, że ma daleko do wozu, a niespecjalnie się śpieszy.
Zamykam drzwi, a tu odzywa się matrona w wieku słusznym:
- Panie, pan zaczeka na pana kloszarda. To w końcu też człowiek.
No to zaczekałem. Pan kloszard wsiadł i roztoczył niezapomnianą woń wokół siebie.

Na kolejnym przystanku ta sama matrona wali mi w kabinę i w te słowa się odzywa:
- Panie, wyrzuć pan tego cuchnącego osobnika, bo jechać się nie da.
Cóż miałem zrobić. Pojechałem dalej, bo w końcu to też człowiek.
Na kolejnym przystanku sam wysiadł.

Swoją drogą motorowy ma teraz moc sprawczą do usuwania uciążliwych pasażerów.
Co prawda może używać jedynie ostrych słów, ale zawsze to coś.

2 komentarze:

  1. Z własnego doświadczenia wiem że słowa motorniczego mają wystarczającą moc do usuwania śmierdzieli z wagonów. Gorzej jak osobnik jest wstawiony i znajduje się na poziomie "kuloodporny"...
    A co do staruszków kamikadze - pozostaje tylko współczuć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kij wekslowy to też twardy argument często trudny do odparcia :)
      Ale faktycznie, słowa działają. Ostatnio ładnie poprosiłem pana o opuszczenie wagonu, bo to jego stacja.
      Podziękował i wysiadł :)

      Usuń