środa, 28 sierpnia 2013

Pierwsze drzwi

Miałem napisać o przekleństwie pierwszych drzwi.
Słowo się powiedziało, kobyłka u płota.

Wedle większości motorowych, pierwsze drzwi w tramwaju powinny być albo zablokowane, albo otwierane jedynie w krytycznych sytuacjach (np. dobiegający pasażer).
Niestety otwierają się razem z pozostałymi drzwiami i generują masę nieprzyjemnych sytuacji.

Jak na zawołanie wczoraj właśnie miałem jedną z takich.
Kiedy skończyła się wymiana pasażerów (tak mi się wydawało) i wcisnąłem przycisk sygnału zamykania drzwi, który jest zintegrowany z ich zamykaniem, to się okazało (a właściwie usłyszało), że na schodkach znajduje się dziadzio, który powolutku próbuje opuścić pojazd.
Był na tyle niewielkich gabarytów, że w całości schował się w martwym punkcie. Nawet gdybym się odwrócił, to bym go nie zobaczył.
Takiej osoby nie widać ani we wstecznym lusterku, ani w bocznym, ani przez szybkę kabiny.
Normalnie jak ninja.
No, ale takiego ninja można przyciąć drzwiami i pociągnąć, a to jest mega hardcore, który może skończyć się zejściem śmiertelnym.
Nic śmiesznego.
Dziadka przeprosiłem, ale co się nasłuchałem, to moje.

Problem polega na tym, że motorowy NIE WIDZI kompletnie osób, które wysiadają pierwszymi drzwiami.
Znaczy widzi. Jeżeli odwróci się całkiem i ma przeszkloną dolną część kabiny. Ostatecznie może uchwycić kątem oka wysoką osobę, która ma niewielką szansę odbić się we wstecznym lusterku.

Więc jeżeli macie w rodzinach lub wśród znajomych niewielkie babcie lub dziadków, to uczulcie ich na to, że wysiadanie pierwszymi drzwiami jest zwyczajnie niebezpieczne. I to nie dla motorowego, ale dla starszych osób, które przycięte drzwiami mogą odnieść poważne obrażenia.

Drugim problemem pierwszych drzwi są osoby starsze lub słusznej postury, które wyposażone w dodatkowy bagaż typu przyczepka na kółkach próbują (często nieskutecznie) wtarabanić się do środka licząc na to, że otwór drzwi poszerzy się lub dopasuje do gabarytów ich bagażu.
I nie mam nic przeciwko ludziom jakimkolwiek, czy to starym, młodym, grubym czy chudym, ale jest łatwiejszy sposób na wejście do tramwaju. Drugie drzwi, które są wyposażone w podwójne poręcze i dają większe pole manewru gdy dysponuje się ekwipunkiem sporych rozmiarów.
Poza tym motorowy będzie widział co się dzieje i w przypadku problemów z wejściem chętnie pomoże (tak tak, zdarzały się takie sytuacje, w których motorowy wysiadał i pomagał starowince wejść do środka).

Gdy starsza osoba posiadająca doczepkę próbuje wysiąść z tramwaju pierwszymi drzwiami to już w ogóle jest jakaś magia kina.
Bo nie dość, że danej osobie jest mega niewygodnie, to jeszcze opuszczenie wagonu zajmuje jej dwa razy więcej czasu. No i jej nie widać (czasami słychać).
Często bywa również tak, że pasażer od razu wchodzi przed tramwaj przy próbie szybkiego przejścia na drugą stronę ulicy (przypominam, że nadal go nie widać).
Takie sytuacje są nagminne na przykład przy Hali Mirowskiej.
Tego typu zajście skończyło się kiedyś wypadkiem śmiertelnym.
Motorowa nie widziała staruszki, która weszła wprost pod wóz.

Tak więc BRB (nie chodzi o skrót internetowy be right back). Uważajcie na siebie i swoich bliskich.
Przekazujcie innym tajemnice tramwajów i Bądźmy Razem Bezpieczni.

Następnym razem napiszę o pozycji, która irytuje motorowych najbardziej (tak myślę).
Ale wcześniej pojeżdżę sobie numerem 1.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz