sobota, 3 sierpnia 2013

10 godzin

Mój pierwszy, dziesięciogodzinny wóz.
Praca rozpoczęła się bardzo fajnie - od 23 minutowej przerwy na Nowym Bemowie.
Tak, to można pracować.

Ale dalej nie było już tak różowo. Jednak 10 godzin za pulpitem potrafi wyczerpać. Trasa na szczęście nie była tak męcząca, bo 35 na pokonanie półkursu (czyli z jednego krańca na drugi) potrzebuje niespełna 50 minut. Jak łatwo obliczyć, trochę się po mieście nakręciłem.

A jak się dłużej jeździ to i występuje większa szansa na dziwaczne sytuacje.

Pierwsza dotyczy ulicy Nowowiejskiej, gdzie nasz geniusz od planowania miasta wmontował ścieżkę rowerową w torowisko.
Oto obrazek ilustrujące to wiekuiste przedsięwzięcie:
Czad nie?
Teraz wyobraźcie sobie sytuację.
Po prawym torowisku jedzie sobie tramwaj (tam jest przystanek przed Metrem).
Ja nadjeżdżam ze strony przeciwpołożnej z niewielką prędkością, bo dopiero co ruszyłem ze świateł.
A środeczkiem, wyprzedzając tramwaj jedzie pozbawiony rozumu i wyobraźni debil na rowerze.
Gdybym nie użył szynowych hamulców, to byśmy go wzięli między wozy i byłoby mielone z barana.
A potem się ludzie dziwią, że kierowcy nie przepadają za cyklistami.

Drugi moment grozy przeżyłem na placu Bankowym.
Tam torowisko jest ogrodzone barierkami, żeby żaden pijaczek czy inny cymbał nie gibnął się na torowisko. Zabezpieczenie jest fest i trzeba być nie lada skoczkiem, żeby sobie z tym fantem poradzić.
Ale jednak studnia głupoty ludzkiej jest bez dna.
Otóż słabo rozgarnięta pani (jako ten piasek widłami) postanowiła pospacerować sobie po WEWNĘTRZNEJ stronie barierki.
Dla dodania sobie animuszu przytrzymywała się ogrodzenia lewą ręką.
No i musiałem się zatrzymać, poczekać aż matrona minie tramwaj (wciągając brzuch) i dopiero kiedy zniknęła mi w bocznym lusterku mogłem ruszyć dalej.
Oczywiście minuta opóźnienia jak obszył.

Teraz przerwa weekendowa, a od nowego tygodnia znowu wrócę do obserwacji z poziomu Tramwaju Przeznaczenia. Tym razem obsadzam linię 75.

4 komentarze:

  1. "Środeczkiem jedzie sobie debil na rowerze"...

    Czy rozwiązanie z drogą rowerową puszczoną środkiem jest złe, bo bezmózgi zrobią sobie krzywdę? Przecież jak ktoś nie ma mózgu to dla niego ratunku już nie ma!

    Z tej drogi rowerowej korzystam, sporadycznie, ale jednak. I bardzo sobie chwalę to rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ktoś myśli podczas jazdy, to nic mu nie grozi. Ale wystarczy lekko się zagapić,koło wpadnie w rowek szyny i wtedy jest po ptakach.
      Natomiast sytuacja, o której pisałem dotyczy zwykłego złamania przepisów i narażania na szwank nie tylko siebie, ale i pasażerów tramwaju.
      Tam dodatkowo jest znak dla tramwajów "ustąp pierwszeństwa".
      Jak dla mnie sytuacja jest kuriozalna, gdy pojazd przewożący setki osób musi hamować by przepuścić jedną osobę.
      Pomijam kwestię hamowania i ruszania obciążonym tramwajem szczególnie w trudnych warunkach pogodowych.

      Usuń
    2. Aha i jedna uwaga.
      "środeczek" dotyczył namalowanej wysepki między torowiskami, a nie ścieżki rowerowej.

      Usuń
  2. 10 godzinne slużby są tylko w Warszawie i we Wrocławiu.

    OdpowiedzUsuń